poniedziałek, 24 października 2016

Róża pudrowy szał

Przestaje pisać o beznadziejnej pogodzie. Uwielbiam spacery, odkąd zamieszkałam w pięknym zabytkowym mieście jaki jest Kraków wręcz je pokochałam. Według mnie miasto to nie tylko budynki i samochody ale przede wszystkim ludzie i zieleń miejska. Parki, rabaty, szpalery, w mieście ludzie chętniej odpoczywają wśród zieleni. Rośliny koją umysł i odstresowują.
Pewnego popołudnia wracałam jedną z głównych ulic w Krakowie zauważyłam cudowny dywan z krzewów róży. Chyba nie bez przyczyny rabata po angielsku to flowerbed. Mowa tu oczywiście o nasadzeniu z róży. Oczywiście jako kobieta i do tego ogrodnik kocham kwiaty, jednak co do tradycyjnych czerwonych róż jestem sceptycznie nastawiona. Według mnie są one zbyt oczywiste do bukietów i do ogrodów. Jednak właśnie pudowymi różami jestem zauroczona. Ich zapach był obłędny. Wyglądały pięknie w środku miasta. Pośród pędzących samochodów. Chwile zatrzymałam się przy tych kwiatach aby zrobić zdjęcie. Widziałam , że inni ludzie podobnie jak ja zwrócili na te róże uwagę. Nie jestem pewna ale, prawdopodobnie była to odmiana Queen of Denmark. Sugeruję się wyglądem kwiatów oraz pokrojem. Ta odmiana dorasta mniej więcej do 1,5 m. Krzewy są rozłożyste, mrozoodporne. Nie mają skłonność do chorowania. Długo obserwowałam je kwity prawie cały miesiąc. Tak bardzo cieszyły moje oko, gdy tamtędy przechodziłam. Chciałabym podzielić się moimi zdjęciami. Te cuda urzekły mnie do tego stopnia, że za rok róże wracają do mojego ogrodu. Oczywiście nie czerwone a właśnie różowe.
P.S. Od dziś postaram się pisać troszkę krótsze posty.

Pozdrawiam, M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz