Jeśli rzeczywiście nie mamy dużego doświadczenia z roślinami
to temat podlewania może być nam obcy. Jest to jeden z podstawowych zabiegów,
który jest składową powodzenia uprawy. Nie ma złotego przepisu jak często i ile
należy podlewać roślinę. Zależy to od:
- gatunku rośliny (np. sukulenty podlewamy gdy ziemia jest zupełnie sucha a
monsterę czy szeflerę gdy w dolnej partii doniczki wciąż wyczuwa się lekką
wilgotność)
- od wielkości rośliny jak i doniczki (wiadomo, że im
większa roślina i doniczka tym więcej wody musimy jej dostarczy)
Pewnie nie jednej osobie zdążyło się przesuszyć roślinę.
Liście zaczynają żółknąć, zwijać się, tracą turgor a z czasem brązowieją i odpadają.
Żółknięcie rozpoczyna się od wierzchołka liście i podąża do nasady. Bardzo
charakterystyczne przy przesuszeniu jest kruszenie się liści w dłoniach.
Ważne, sukulenty też można przesuszyć!
Ważne, sukulenty też można przesuszyć! Mimo tego, że mają one zdolność do gromadzenia wody to w końcu trzeba im jej
dostarczyć. Takie przesuszanie objawia się marszczeniem liści ich faktura nie
jest gładka jak do tej pory tylko falista.
Lekko przesuszony sukulent |
Aby uratować roślinę przed całkowitym przesuszeniem trzeba
jej tej wody zacząć dostarczać. Istotne jest aby dokonywać tego stopniowo. Zjawisko przesuszenia to duży stres dla rośliny jednak w momencie gdy otrzyma ona
zwiększoną ilość wody taki stres jeszcze bardziej się zwiększa. Podlewajmy ją
powoli oraz w takiej ilości aby woda swobodnie wsiąknęła w przestrzenie w
ziemi. Kolejne podlewanie zróbmy gdy ziemia przeschnie (ale nie na wiór!)
Gdy dojdzie do zalania rośliny wtedy przede wszystkim
widzimy, że ziemia jest mokra a liście rośliny na całej długości zaczynają
żółknąc a czasem a nawet od razu brązowieją. Blaszki liściowe zaczynają
delikatnie się zwijać. Liście są wciąż mięsiste, ale także wodniste, nie tak
jak w przypadku przesuszenia gdy tego nawodnienia w nich nie ma wcale. W
okolicy korzeni jest za dużo wody.
Uratowanie rośliny w momencie przelania jest często
trudniejsze, jednak nie niemożliwe. Moją przetestowaną metoda jest wyjęcie
rośliny z doniczki i pozwolenie na swobodne przeschnięcie. Wedy powietrze
dostaje się lepiej do przestrzeni w glebie. Po jakimś czasie warto jest roślinę
przesadzić od razu do większej doniczki i wymienić ziemię. Jeśli taka metoda
jest dla Was zbyt skomplikowana rekomenduje się także rozluźnienie podłoża
przez np. wbijanie w glebę patyków. Spowodujemy wtedy, że ziemia się
napowietrzy i szybciej przeschnie. Uczmy
się na błędach jeśli przelaliśmy roślinę to już wiemy, że tej wody od dziś
musimy jej dostarczać zdecydowanie mniej.
Bardzo ważny jest drenaż w doniczce właśnie on chroni nasze okazy przed zastojami wodnymi.
![]() |
Niestety nie zrobiłam zdjęcia jak bardzo zalany był ten aloes, po przesadzeniu i przeschnięciu wrócił do formy |
Mam nadzieję, że tym postem pomogę Wam odróżnić zalanie od
przesuszenia rośliny. Jeśli macie jakieś pytania odnośnie uprawy roślin
koniecznie piszcie!.
PS. Dzisiejsze zdjęcia w większości pochodzą z mojej kolekcji.
PS. Dzisiejsze zdjęcia w większości pochodzą z mojej kolekcji.
________________________
Pozdrawiam, M
Pozdrawiam, M
W teorii jestem całkiem niezła, ale w praktyce udaje mi się wykończyć każdą roślinkę. Kiedyś żaliłam się w tym temacie mojej przyjaciółce, która ma całkiem sporą "hodowlę", stwierdziła, że na początku też jej wszystko umierało i jej teoria jest taka, że roślin musi być dużo, czują się wtedy lepiej i pewniej :D
OdpowiedzUsuńHaha teoria bardzo dobra. Nie no nie da się ukryć, że ja w swoim życiu też parę roślin uśmierciłam. Warto próbować nie poddawać się. Powodzenia ;)
UsuńPozdrawiam, Martyna
Świetna porada. Ja mam jakoś szczęście do kwitków. Rozsadzam, biorę odnóżki i rosną.
OdpowiedzUsuńKwiaty muszą Cię lubić ;) Teraz sezon więc powodzenia w uprawach.
UsuńPozdrawiam, Martyna
Niestety należę do tego gatunku osób, u których nie chcą rosnąć nawet kaktusy :)
OdpowiedzUsuńOj tam trzeba próbować aż do skutku;)
UsuńPozdrawiam, Martyna
Dzięki wielkie, właśnie ostatnio mam więcej podlewania ze względu na warzywa które wysiałam i czasami trudno mi było stwierdzić, czy mają za mało czy za dużo wody. :)
OdpowiedzUsuńNa początku ciężko odróżnić, ale później idzie intuicyjnie ;)
UsuńPozdrawiam, Martyna
Piękna i zdrowa kolekcja! U mnie różnie bywa... Skrzydłokwiat umarł śmiercią naturalną - zasuszyłam go :( Natomiast monstera cierpiała z powodu przelania. Na szczęście wiem już jak ją pielęgnować i dalej żyje :)
OdpowiedzUsuńTeraz w sezonie rośliny jeszcze tańsze warto spróbować raz jeszcze. Skrzydłokwiat bardzo pozytywnie działa na powietrze w pomieszczeniu. Z moim było różnie ;)
UsuńPozdrawiam, Martyna
Początkująca osoba będzie miała ciężko określić co roślinie dolega. Trzeba mieć nieco wyczucia, znacznie łatwiej moim zdaniem hoduje się kwiaty ogrodowe niż doniczkowe.
OdpowiedzUsuńCzasami jest też tak, że roślina wygląda źle bo coś podgryza jej korzenie, jakieś robactwo zalęga się w w ziemie, muszki i inne pchełki doniczkowe i one niszczą roślinkę od dołu.
OdpowiedzUsuń